A stało się to w trakcie drugiej wyprawy grupy matematyczno- przyrodniczej w ramach projektu PO KL ,,Dębno równa do najlepszych”
Tym razem była to dłuższa bo 3-dniowa wycieczka w Bieszczady, której głównym celem było dotarcie do miejsca skąd wypływa San. Oddajmy głos uczestnikowi :
Do Wetliny na miejsce naszego obozu dotarliśmy przed południem, po posiłku wyruszyliśmy do miejscowości słynnej w latach 70-80 z polowań i wielu zagranicznych gości tam przebywających. Muczne – to praktycznie przedostatnia zamieszkała miejscowość w tej części Bieszczad. Naszym celem był szlak prowadzący Bukowe Berdo, Krzemień do Tarnicy, a następnie Wołosatego. Dużo słyszałem o Bieszczadach, miesiąc temu byłem z naszą grupa na Połoninie Wetlińskiej , ale widoki, krajobrazy i emocje jakie towarzyszyły wędrówce po szczytach Bukowego Berda, Krzemienia i Tarnicy były niesamowite. W czerwcu Bieszczady są piękne…..
Drugi dzień to wyjazd do ostatniej miejscowości gdzie żyją ludzie do Tarnawy Niżnej , stamtąd wzdłuż rzeki San do parkingu w Bukowcu, skąd pieszo wyruszyliśmy do miejscowości Sianki – do źródła Sanu, który cały czas nam towarzyszył, z każdym kilometrem stając się ,,skromniejszy”, a przez długą część stanowi granicę naszego państwa.
Nasza wędrówka prowadziła przez tereny dawniej zamieszkałe, dzisiaj głuche i niedostępne. Po osadach takich jak Beniowa czy Sianki pozostały tylko zrujnowane cmentarze…….a po właścicielach Sianek- Stroińskich pozostały tylko tablice nagrobne.
Właśnie w tym miejscu nasza grupa rozdzieliła się , powodem był padający deszcz. Najwytrwalsi chcieli dotrzeć do celu, a pozostali zawrócili. Ci co poszli z Panem Kazimierzem, a ja z nimi nie żałowali. Po 20 minutach marszu przed naszymi oczami ukazał się punkt widokowy, na miejscowość Sianki , ale po stronie ukraińskiej.
Dla mnie widok był przykry, po stronie ukraińskiej domy, samochody, kolej, autobus a po naszej ruiny i zniszczone groby…..
Ale czasu na medytacje nie było, szybki marsz przez następne 20 minut i dochodzimy do pasa granicznego i kamiennego obelisku na którym pisze , że w tym miejscu znajduje się źródło Sanu. W duchu cieszyłem się i byłem dumny , że dotarłem na historyczny kraniec Polski, do początku rzeki nad którą żyję od 14 lat…
Trzeci dzień naszej wycieczki to podróż autokarem wzdłuż Sanu , wielokrotne postoje badanie wody, pobór próbek w miejscach gdzie rzeka przecina drogę (Stuposiany, Dwerniczek , Rajskie) i gdzie wpływają do Sanu mniejsze rzeczki i potoczki…
Długo będę pamiętał….szczególnie mój ukochany San…..